Nie tylko o Tibii i OTS...
@Seafily musze przyznać nieźle skopiowałeś ale patrz
rok 2000 koniec czy początek
Szacuje się, że w ostatnich latach mijającego stulecia na rynku księgarskim ukazało się ok. 200 pozycji, które w swoich tytułach zawierają słowo „koniec” (np. koniec historii, koniec ideologii, koniec sztuki itp.). Moda na podejmowanie problemu końca tysiąclecia, roku 2000 czy wieszczenia schyłku jest wykorzystywana w mass mediach, przez producentów filmowych, rynek księgarski oraz sekty i ruchy kultowe. Ileż to razy w historii pojawiali się fałszywi prorocy obwieszczający termin zagłady naszego świata! Nie brak ich i teraz, choć nie zawsze są to tylko szaleni guru, grupujący wokół siebie zagubionych wyznawców. Często motyw końca świata, schyłku ludzkości czy zmierzchu naszej cywilizacji podejmowany jest w myśli ekologicznej (w nurcie tzw. ekologii głębokiej) czy koncepcjach filozoficznych spod znaku New Age. Poglądy tego rodzaju sprowadzają się w gruncie rzeczy do zanegowania sensu cywilizacji, westchnień za „powrotem do natury” (cokolwiek by to miało oznaczać) i do przekonania, że ludzkość musi wkroczyć w nową erę i całkowicie zmienić świadomość (na wzór tych, którym już wyprano mózgi w różnorakich sektach i grupach „rozwoju świadomości”).
Poczucie schyłkowości pojawiało się w dziejach ludzkości niejeden raz, towarzyszyło na przykład symbolicznej dacie roku 1000, kiedy to według niektórych myślicieli chrześcijańskich miał być koniec ówczesnego świata. Nastąpiła wówczas w Europie istna eksplozja ruchów religijnych odwołujących się do idei millenarystycznych (od łacińskiego millennium, czyli tysiąclecie), inaczej zwanych chiliastycznymi (od greckiego chiliás, czyli tysiąc). Poglądy części teoretyków pierwotnego chrześcijaństwa opierały się na wierze w tysiącletnie panowanie Chrystusa na Ziemi, po którym miał nastąpić koniec świata. Dziś mianem millenaryzmu albo chiliazmu określamy wszelkie koncepcje wieszczące koniec naszego świata (np. koncepcje sekt apokaliptycznych). Pesymistyczne nastroje pojawiały się w Europie także w chwili upadku Cesarstwa Rzymskiego, później w chwili klęski Królestwa Jerozolimskiego i fiaska krucjat, a także po odkryciu przez Krzysztofa Kolumba nowego lądu, kiedy w krótkim czasie doszło do zmiany wyobrażeń o naszym globie.
Najczęściej jednak nastroje pesymizmu i katastrofizmu pojawiały się pod koniec stuleci. Równo sto lat temu wiele światłych umysłów głosiło absolutny koniec Europy, zmierzch cywilizacji naukowo-technicznej i upadek białej rasy. Można powiedzieć, że nic nowego już nikt nie wymyśli, może poza formą zapowiadanej klęski (sto lat temu nie było komputerów i dopiero teraz można wymyślić, że prosta zmiana daty z trzech dziewiątek na trzy zera mogłaby doprowadzić do istnego paraliżu banków, kolei, linii lotniczych, energetyki etc.).
Głoszenie katastroficznych prognoz czy wręcz panikarskich rewelacji ma podłoże w dwóch czynnikach (poza chęcią zarobienia pieniędzy na panice...). Po pierwsze, działa symbolika okrągłych liczb, a po drugie, ludzie chyba potrzebują odrobiny strachu (zupełnie nieuzasadnionego), żeby po minięciu „chwili zagrożenia” poczuć się lepiej (no proszę, ale nam się udało!). Warto sobie uzmysłowić, że gdyby nie system dziesiętny, to dzielilibyśmy upływ czasu inaczej, może na tuziny czy kopy. Podział na stulecia i tysiąclecia jest czysto umowny. Nowy sposób mierzenia czasu historycznego datuje się od końca VII wieku naszej ery, kiedy Beda Czcigodny wprowadził liczenie dat od narodzin Chrystusa (wcześniej, około roku 550, zaproponował to rzymski zakonnik Dionizy Mały).
Po wynalazkach kalendarza, zegara, sposobu liczenia czasu historycznego nadszedł w naszym stuleciu czas na wynalazek komputera. Czas komputerowy jest szczytowym osiągnięciem człowieka, jednak wydaje się, że współczesną cywilizację ogarnęła istna obsesja upływu czasu i szybkości, a wszystko, co pracuje wolniej niż komputer, zaczyna budzić zniecierpliwienie. Trudno się więc dziwić, że znużeni i przerażeni monotonią uciekającego czasu oraz stresującą codziennością ludzie poszukują łatwych, banalnych i nieracjonalnych wizji świata. Moda na myślenie w kategoriach magii, filozofii New Age, koncepcji ekologicznych itp. jest reakcją na zagubienie. Dla chrześcijanina nowe milenium ma rzecz jasna ogromne znaczenie symboliczne, jednak w wymiarze codziennego życia nie zmieni się nic ani w roku 2000, ani w 2001. Nic się nagle nie skończy ani nie zacznie. Świat będzie taki sam jak dotychczas, a rozmaici guru i producenci oraz dziennikarze żądni sensacji zaczną szukać nowego kąska dla głodnej wrażeń publiczności.
ps:nie chce abyście tego czytali chce udowodnić że końców świata była już cała masa. Nic się nie stanie
Offline
wiecie co wam powiem ŻE TO TOTALNA BZDURA ktoś w necie napisze ze za 2 dni wybuchnie wojna jedna osoba powie drugiej i zały internet zara o tym szumi pożyjemy zobaczymy ale koniec świata bedzie gorszy nisz wojny itp według mnie to będą mutacje genetyczne ,braki plonów ,globalne ocieplenie itp.itd. ;p
Offline
Słuchajcie wszystko może być z tego co piszecie. nikt niczego nie wie.
Offline
Dlatego tutaj wymieniamy się wiadomościami, żeby jakoś to połączyć w całość i w końcu się dowiedzieć.
There's only two types of guys out there,
Ones that can hang with me,
And ones that are scared
So baby I hope that you came prepared
I run a tight ship so, beware
Offline
Dlatego tutaj wymieniamy się wiadomościami, żeby jakoś to połączyć w całość i w końcu się dowiedzieć.
To z Ciebie widze wielki naukowiec. my możemy tlyko pisać o tym ale nie wyciągać wniosków nie bądź dziecko śmieszny.
Offline
Dobry napisał:
Hmm dobry temat. Myślę, że końca świata nie będzie ale jestem pewny na 100%, że będzie jakaś 3 wojna światowa. Tyle tego co sie w ogol dzieje to przerasta wszystkie mozliwosci czlowieka. Rosja już na nas szykuje atak w sprawie tarczy antyrakietowej, a jakie mamy szanse zewygramy z Rosja teraz? Żadne tlumaczyc dlaczego nie musze. Ocieplenie klimatu moze sie przyczyn do masowych zgonow ludzi ale nie do konca swiata. Koniec świata bedzie jak slonce w koncu nazbiera tyle gazu ze eksploduje ale to za miliardy lat. ;P
oj napewno kiedyś bedzie koniec świata ziemia się z czymś się zdeży np: na początek to bedzie np: ksienżyc i potem większe itp albo koniec świata nadejdzie z środka ziemi
-Mutacje genetyczne
-brak wody pitnej (na planecie pokrytej w 90% wodą)
-coraz cieplesze zimy (juz w tym roku niebyło sniegu) (jednym słowem GLOBALNE OCIEPLENIE)
- i takie rużne bajery ;p
-bardzo liczne wulkany (aktywne)
Ostatnio edytowany przez GM_Luxor (2008-12-27 10:48:57)
Offline
hehe to jest bzdura!
Offline
Nie bedzie konca swiata!!! nigdy!!! co najwyzej rozpieprzy nam ziemie i wszyscy ludzie zgina ale swiat bedzie nadal xDD
nie wierze bo sie taki pan pomylil przy przenoszeniu kalendarza na nasz! o jakies 4-5lat xd
Offline
Ja mam nadzieje że w 2012 roku niebędzie końca świata ,a jak będzie to się pożegnamy ;/
@edit
Ave Jezus~Wieżę w ciebie panie ;]
Ostatnio edytowany przez J@bucho (2009-01-09 19:43:28)
Offline
Ja również czekam na ten "koniec świata"... Co przyniesie 2012? Chcesz poznać dzień swojej śmierci?
Polecam: przepowiednie na 2012
Offline